Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Rudzińcu

Wywiad z Katniss- bohaterką ,,Igrzysk śmierci"

Witam Państwa! Pragnę zaprosić was na wywiad z zwyciężczynią Igrzysk Głodowych Katniss Everdeen. Nikt się nie dziwi, że to ona razem ze swoim trybutem wygrali. Mężni, bohaterscy… Długo by wyliczać. Dowiemy się, co było dla niej najtrudniejsze, kim jest dla niej Peeta i Rue, co planuje i wiele, wiele więcej.

Patrycja Leksy: Gdzie mieści się twój dom?

Katniss Everdeen: Mój ( raczej nasz, bo nie mieszkam sama) dom stoi na skraju Złożyska w 12 dyskrycie. Jest to dosyć mały budynek.

P.L.: Co czułaś w momencie, gdy Prim została wylosowana w puli?

K.E.: Czułam się tak, jak podczas polowania, gdy spadłam z drzewa na ziemię z wysokości ponad 3 metrów. Musiałam sobie przypomnieć, jak się oddycha. Szok, szok i jeszcze raz szok. Oszołomienie szybko zamieniło się w strach i przerażenie.

 P.L.: Czym kierowałaś się, zastępując Prim?

K.E.: Prim to mała, drobna dziewczynka, ale przede wszystkim moja SIOSTRA. Musiałam ją chronić, nie mogłam inaczej.

P.L.: Żałujesz tej decyzji?

K.E.: Skądże. Przeżyłam. To najważniejsze. Jestem z siebie dumna. Chociaż mogło być zupełnie odwrotnie. Mimo to nigdy nie żałowałabym tej decyzji.

P.L.: Dlaczego wybrałaś na sojusznika Rue?

K.E: Rue była drobną, aczkolwiek zaradną dziewczynką. Bystra, inteligentna, cicha jak cień. Przypominała mi moją siostrę. Chciałam mieć kogoś obok siebie. To ona uratowała mi życie. To ona była dla mnie podporą. To z nią zlikwidowałam żywność zawodowców. Nie dopuszczałam do siebie myśli o jej śmierci. Gdy ją zabił trybut z pierwszego Dyskrytu, musiałam się zemścić. Tak wiele dobrych chwil mnie z nią łączyło.

 P.L.: Dlaczego zasypałaś ciało zmarłej Rue kwiatkami?

K.E.: Był to wyraz pewnego buntu. Kamery musiały uchwycić moment zabierania ciała, więc widoczne były też kwiaty. Zobaczyli, że istnieje „siostrzana miłość” na arenie. Chciałam również oddać Rue ostatni hołd i pożegnanie.

 P.L.: Jaka sytuacja na arenie była dla Ciebie najtrudniejsza?

K.E.: Wszystko było trudne. Jeszcze ta świadomość, że obserwuje cię cały kraj. Nie wypadało okazywać słabości. Ogromnym niebezpieczeństwem okazała się końcowa walka, gdy chciałam zdobyć maść dla Peety przy rogu obfitości. Coś strasznego, a zwłaszcza, gdy do akcji wkroczyły zmiechy. To były najstraszniejsze chwile w moim życiu.

 P.L.: Jakie plany na najbliższą przyszłość?

K.E. Wrócę do rodziny. Będę znów polować z Galem. Mam przynajmniej taką nadzieję. Chcę od tych wszystkich przeżyć odpocząć.

P.L.: A co z Peetą?

K.E.: Jest on dla mnie bardzo ważny. Możliwe, że się zaprzyjaźnimy. Zawdzięczam mu życie i to na arenie i to poza nią, gdy podarował mi chleb. Nie zastanawiałam się nad głębszymi uczuciami do niego. Wiem, że to na arenie nie było tylko na pokaz. Na razie chcę odpocząć i prowadzić monotonne życie.

P.L.: Wróciłabyś znów na arenę?

K.E.: Na samą myśl mnie ciarki przechodzą. Jak mogłabym wrócić tam – do tej krwawej rzeźni, na której doświadczyłam tylu złych rzeczy i doświadczeń. Nie chciałabym znów brać udziału w tej morderczej, kierowanej przez Kapitol, propagandzie i masakrze.

P.L.: Dziękuję za udzielenie wywiadu i życzę wszystkiego dobrego.

Patrycja Leksy

szkolnastrona.pl